Wystawa

W kręgu secesji

ze zbiorów Muzeum Mazowieckiego w Płocku

czynna do 4 września 2016 r.

 

 

 

 

 

Koniec XIX i początek XX wieku to czas znaczących przemian w sztuce, kiełkowania i rozwoju nowych kierunków i tendencji     istniejących obok siebie, wzajemnie się przenikających, niekiedy aż do zatarcia granic; to czas współistnienia takich terminów jak: secesja, modernizm, sztuka około 1900, impresjonizm, symbolizm, ekspresjonizm, postimpresjonizm, czy w końcu Młoda Polska.
Pojawiająca się w tytule wystawy secesja, pochodzi od łacińskiego „secessio” – wycofanie, oddzielenie się. Dla artystów oznaczała głównie zerwanie z tradycją, odejście od akademizmu z jego kultem poprawności i wierności antykowi, czy historyzmu powracającego do przebrzmiałych już stylów. Była ciągłym poszukiwaniem nowych form, gam kolorystycznych, ujęć, tworzyw, technik i tematów. A wszystko zgodnie z poetycką maksymą Artura Rimbaud: „Trzeba być absolutnie nowoczesnym”.
Secesja to przede wszystkim giętka, długa, wijąca się linia, płynna i dynamiczna, płaska plama, subtelna, jasna kolorystyka, wreszcie bogactwo motywów czerpanych ze świata fauny i flory, a także sztuki Dalekiego Wschodu. Na kartach rysunków, fasadach kamienic, czy powierzchniach naczyń zjawiają się przeto strzeliste lub wijące się rośliny (trzciny, lilie, powoje), kwiaty (mlecze, osty, róże, irysy, nenufary), zwierzęta zarówno rzeczywiste (pawie, łabędzie, węże, ważki, motyle), jak i fantastyczne (chimery, smoki), wreszcie subtelne, smukłe, jakoby nieco omdlałe postacie kobiet o długich, często rozwianych włosach. Ten zasób motywów uzupełniały inspiracje żywiołami, wyrażające się dekoracją stylizowaną na morskie fale lub płomienie ognia.
Sama secesja z resztą nie miała jednego oblicza, bowiem oto z jednej strony mamy, bujną, pełną przepychu jej wersję francuską czy belgijską, z drugiej zaś nieomal ascetyczną, tworzoną w kręgu wiedeńskim, z jej zamiłowaniem do linii prostych oraz figur i brył geometrycznych (...).